„SMERT’ LACHAM – SŁAWA UKRAJINI”
„Smert’ Lacham
– sława Ukrajiny”
Na drogę […] wyjeżdża z lasku oddział konnych, za nimi wozy i tłumy… Przysuwają się coraz bliżej wsi. Widać już teraz olbrzymie postacie z karabinami, nożami, siekierami, widłami i piłami. Minęli pierwszą, drugą zagrodę, koło trzeciej zatrzymali się. Otoczyli dom […] i zaczęli gwałtownie dobijać się do drzwi i okien domostwa. […] Przemocą, bo rozbiwszy drzwi i okna, wdarli się do chaty, po chwili szamotania rozległy się nieludzkie krzyki mordowanych. […] A ludzie ci, jakby nie słysząc tego wszystkiego, szli od chaty do chaty, siejąc śmierć i spustoszenie. A gdy wreszcie doszli do ostatniej zagrody, zajęli się wyłapywaniem resztek i dobijaniem tych, co nie zdążyli uciec, rabowaniem, a wreszcie paleniem chat.
Opis napadu UPA i zmobilizowanych chłopów ukraińskich na polskie osiedle ze Sprawozdania z powiatu horochowskiego, sporządzonego przez podziemną komórkę Stronnictwa Narodowego.
Około godziny 12 w południe uzbrojona w karabiny i noże banda ukraińskich nacjonalistów, podająca się za partyzantów radzieckich, okrążyła ze wszystkich stron wieś Zielony Dąb i pod przymusem doprowadziła wszystkich schwytanych Polaków na teren naszego podwórka. […] W stodole dokonano wymordowania wszystkich zgromadzonych za wyjątkiem mego brata Ambrożego, który sprytem wyślizgnął się z tego przeklętego kręgu. Ofiary napadu siłą wciągano do stodoły, zadając im okrutne męczarnie, zadając nożami w klatkę piersiową rany kłute, uśmiercając w ten sposób dorosłych. W pierwszej kolejności mężczyzn, na czele ojca Wacława Wereszczyńskiego, co jeszcze widział Ambroży, a następnie kobiety. W końcowej fazie dzieci wpędzono i żywcem spalono w zamkniętej stodole.
Jan Wereszczyński, były mieszkaniec wsi Zielony Dąb, pow. zdołbunowski w woj. wołyńskim