-
Rozalia Wielosz, mając 8 lat, straciła całą rodzinę w kolonii Teresin, pow. włodzimierski w woj. wołyńskim, w sierpniu 1943 r. Oszczędzona przez banderowców, pracowała u Ukraińca.
-
Chłopczyk stojący z prawej jako jedyny z całej rodziny ocalał z rzezi w kolonii Szczytniki, pow. kowelski w woj. wołyńskim, w sierpniu 1943 r. Miał wtedy 14 lat. Schronienie i utrzymanie znalazł u Czecha, u którego pracował.
-
Synkowie małżeństwa czesko-polskiego Karola i Elżbiety Tarabów, zamordowani przez UPA wraz z rodzicami wiosną 1943 r. we wsi Kopcze Czeskie, pow. łucki w woj. wołyńskim.
Mamo, wstawaj, chodźmy do domu…
Mamo, wstawaj,
chodźmy do domu…
Obok mnie leżała kobieta, Maria Jesionek. […] Ona też wyskoczyła z płonącego budynku wraz z dziećmi, tuż przede mną. Morderca ugodził ją kulą, leżała martwa na swym uduszonym niemowlęciu. Jej ośmioletni syn został też zastrzelony, ten zaś pięcioletni siedział tuż przy martwej matce, szarpał ją i wołał: – Mamo wstawaj, chodźmy do domu. Płakał.
Henryk Kloc, były mieszkaniec wsi Wola Ostrowiecka, pow. lubomelski w woj. wołyńskim.
Ten człowiek odesłał mnie do sołtysa Ukraińca […]. Tam zastałam kilku banderowców. Przedstawiono mnie, że to polskie dziecko. […] Powiedzieli – Jak została, to niech będzie. Stałam się sługą rodziny ukraińskiej. Jak czegoś nie mogłam wykonać, bito mnie batem po nogach. Boso, bez ubrań, wypędzano mnie wczesną wiosną i późną jesienią na pastwisko. […] Stałam się zdziczałym dzieckiem. […] Nie wiedziałam ze strachu, kim ja jestem.
Rozalia Wielosz z d. Bojko, była mieszkanka kolonii Teresin, pow. włodzimierski w woj. wołyńskim.