Zawdzięczają życie Ukraińcom
Zawdzięczają życie
Ukraińcom
Ja wtedy byłam z tatusiem u sąsiada i słyszałam, jak Ukraińcy przyszli do Teofila Ukraińca i mówili o wymordowaniu nas, polskiej rodziny. Tej nocy Teofil zaprzągł konie, pozbierał nas, odwiózł za wioskę i pokazał drogę do Perespy. […] Ta noc była straszna, jakiej nie da się zapomnieć. W Perespie byliśmy dwa tygodnie. Sąsiad Teofil przywiózł nam żywność. Bulbowcy [winno być: banderowcy] zabili Teofila za nas, za polską rodzinę,
że dał nam uciec z Wołynia.
J. Cymbała, była mieszkanka
wsi Janówka, pow. kowelski
w woj. wołyńskim.
Najgorsze było to, że był bardzo duży upływ krwi […], wobec czego postanowiłem uciekać przez drogę do najbliższych naszych sąsiadów Ukraińców […]. I stało się tak, że wyszłem na środek drogi i upadłem […]. Sąsiedzi to zauważyły, że ja leżę na środku jezdni, wysłali dwóch chłopców, moich rówieśników, którzy zanieśli mnie do swego domu. Ale nie była to normalna sprawa, ponieważ groziła dla nich […] śmierć za pomoc […], ponieważ było hasło „smert’ lacham”, a za każdego zamordowanego Polaka to 1 metr wolnej Ukrainy”.
Stanisław Kazimierów, były mieszkaniec wsi Kołodno, pow. krzemieniecki w woj. wołyńskim.