Początek zagłady
Początek
zagłądy
Dowódca [UPA] powiedział nam: – Musicie się położyć, my was powiążemy, żeby Niemcy was nie skrzywdzili za przetrzymywanie i karmienie partyzantów. Rozkazał położyć się twarzą do podłogi i nastąpiło bestialskie mordowanie, rąbanie naszych głów siekierami. […] W czasie mordowania słyszeliśmy krzyk mamy, która kątem oka musiała widzieć mordowanie dziadka, babci i [naszego] ojca, gdyż leżała obok niego. Po chwili ucichła. […] Byłem uderzony obuchem siekiery w tył głowy. […] Lila była także uderzona obuchem w tył głowy.
Witold Kołodyński, były mieszkaniec kolonii Parośla – wraz z siostrą i jedenastoma innymi ciężko rannymi ocalał z rzezi.